Od dłuższego czasu miałam ochotę uszyć coś do ubrania.. po jakiś 15 latach przerwy.. pierwsze próby wyszły tak sobie.. i zdjęć chyba nawet nie mam.. uszyłam latem bluzeczkę/koszulkę dla siebie, spodnie, czapki, szaliki, kominy itp nie liczę.. spodni dziecięcych też nie..
Teraz zabrałam się za sukienkę i za bluzkę.
Na pierwsze ogień poszła sukienka, ale o nie za jakiś czas jak uda mi się zrobić jej ładne zdjęcie :-)
Przy drugim podejściu zabrałam się za bluzkę kimono. Bluzka dosyć prosta, wykrój wybrałam z Papavero (R.44) . Materiał leżał w szafie od dłuższego czasu - jersey w róże. Oczywiście okazało się, że materialu mam za mało, ale cóż potrzeba matką wynalazku i zmodyfikowałam wykrój - postało kimono z mniejszym nietoperzem :-)
Maszyna dalej jeszcze ze mną walczy. Nie umiem poradzić sobie z wszystkimi ustawieniami przy tak cienkim i delikatnym materiale dlatego bluzka nie jest idealna. Pomimo specjalnych igieł momentami miałam kłopoty.. praktyka czyni mistrza... bo jest z dnia na dzień lepiej..
A bluzka częściowo wyprasowana wygląda tak..